Strażnicy miejscy natknęli się na przerażające odkrycie, kiedy zauważyli, że z zardzewiałych beczek na opuszczonym placu wycieka tajemnicza substancja. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo publiczne przeprowadzają obecnie intensywne dochodzenie w tej sprawie, a policja udało się już skontaktować z właścicielem tego gruntu.
Kwestia ta dotyczy terenu Muchoboru Wielkiego, gdzie sytuacja jest ciągle monitorowana przez odpowiednie służby. W piątek, 11 sierpnia, patrol straży miejskiej przypadkowo natrafił na zardzewiałe beczki na terenie nieczynnej drukarni przy ulicy Krzemienieckiej 110. Na miejsce natychmiast zostały wezwane służby specjalistyczne, takie jak jednostka chemiczna, inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, straż pożarna, lokalna policja oraz przedstawiciele władz miasta. Według Waldemara Forysiaka, rzecznika Straży Miejskiej we Wrocławiu, nieoficjalnie mówiono o tym, że beczki mogą zawierać łatwopalne rozpuszczalniki. Dokładniejsze badania wykazały, że z niektórych skorodowanych beczek faktycznie wycieka nieznana substancja.
Prace na miejscu trwały nawet następnego dnia, 12 sierpnia. Pobrano próbki do badań laboratoryjnych. Z naszych informacji wynika, że są prowadzone postępowania prawne dotyczące tego gruntu, na którym znaleziono tę tajemniczą substancję. Policjantom udało się odnaleźć córkę osoby będącej właścicielem tego terenu.