Dramatyczne zdarzenie miało miejsce w niedzielę 20 sierpnia, kiedy to na terenie Wyspy Słodowej we Wrocławiu, z rzeki Odry wydobyto ciało mężczyzny. Mimo natychmiastowego podjęcia akcji reanimacyjnej, ratownikom nie udało się przywrócić funkcji życiowych poszkodowanemu.
Na miejscu interweniowały różne służby – straż pożarna, wodna służba ratownicza, pogotowie ratunkowe, a także policja z Komisariatu Wodnego oraz funkcjonariusze z najbliższego komisariatu. Według informacji przekazanych przez obecnych na miejscu świadków, mężczyzna bez pomocy innych osób wszedł do wody około godziny dziewiątej rano.
Jak poinformował Dolnośląski WOPR, ich jednostka na miejsce dotarła już po zaledwie trzech minutach od otrzymania zgłoszenia. Ratownik organizacji wszedł do wody, aby odnaleźć poszkodowanego. Po przybyciu na miejsce jednostki ratownictwa wodnego Państwowej Straży Pożarnej, do akcji wkroczył również płetwonurek. Mężczyznę udało mu się zlokalizować dopiero po kilkudziesięciu minutach wysiłków.
Niestety, wszelkie próby reanimacji okazały się nieskuteczne – jak poinformowała starszy aspirant Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, mężczyzna nie przeżył. Nieznana jest jeszcze tożsamość ofiary tego tragicznego wydarzenia – nie posiadała ona przy sobie żadnych dokumentów. Z pierwszych ustaleń wynika, że mógł to być bezdomny.