Prezes MPK inicjuje budowę siłowni
Prezes MPK Krzysztof Balawejder zapowiedział niedawno, że zamierza wybudować siłownię. Nie jest to raczej typowa zapowiedzieć ze strony MPK. Po spółce związanej z transportem miejskim moglibyśmy się spodziewać modernizacji autobusów albo przebudowy przystanków. Ale siłowni? Spróbujmy przyjrzeć się tej sprawie bliżej i zastanowić się, jakie ta decyzja ma uzasadnienie.
Jak prezes MPK uzasadnia swoją decyzję?
Dowiadujemy się, że Krzysztof Balawejder zamierza wydać na budowę siłownie 28 tys. złotych. Pieniądze te mają pochodzić z Funduszu Świadczeń Socjalnych, a poinformował o tym sam prezes na swoim Facebooku. Wpis miał być odpowiedzią na zaczepkę jednego z radnych, Andrzeja Kilianka. Zgodnie z prawem radny zainterweniował w kwestii tego wydatku i zapytał prezesa od kilka ważnych kwestii.
Przede wszystkim radnego zainteresował koszt inwestycji, a także jej uzasadnienie. Radni mają prawo kwestionować publiczne wydatki, zwłaszcza jeśli są one tak zadziwiające jak budowa siłowni przez MPK. Kilianek poprosił również o uzasadninenie takiej budowy. Przecież pracownicy MPK mogą korzystać z obiektów sportowych dzięki udziałowi w programie MultiSport. Po co więc budować jakąś osobną siłownie?
Memami w radnego!
Wpis Krzysztofa Balawejdera na Facebooku to nie tylko odpowiedź na pytanie o kwestie finansowe. Prezes MPK pozwolił sobie również na podzielenie się dwoma memami, których celem było wyśmiać radnego PiS. Do tego Balawejder sarkastycznie zaproponował radnemu, że zostanie jego osobistym trenerem. Propozycja bardzo ciekawa, ale czy wystarczy, aby uspokoić radnego co do sensu inwestycji?
Związek zawodowy kontra MPK
Co ciekawe, wygląda na to, że prezes wrocławskiego MPK nie cieszy się zbyt dużą sympatią wśród związkowców. Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej nie całe dwa miesiące temu okazał jawną antypatię względem Balawejdra. Ponoć prezes miał obrazić jedną z pracownic, nazywają ją kretynem. Spółka co prawda wydawała oświadczenie w tej sprawie, choć nie usatysfakcjonowało ono związkowców.
Według tego oświadczenia, Krzysztof Balawejder faktycznie użył słowa „kretyn”, lecz nie było ono skierowane do pracownicy. W tym samym oświadczeniu czytamy, że słowo to odnosiło się po prostu do sytuacji. Trzeba przyznać, że jest to mało przekonujące wyjaśnienia, choć pewnie więcej się nie dowiemy. Prezes wyjaśniał, że nikogo nie chciał obrazić, ale przeprosin nikt od niego nie usłyszał. W związku z całą tą sytuacją związkowcy domagali się, aby odwołać prezesa.
Wniosek o odwołanie prezesa MPK
Wniosek o odwołanie prezesa MPK związkowcy złożyli 17 stycznia. Dokument ten przesłano prezydentowi Wrocławia. W piśmie możemy przeczytać, że sytuacja z nazwaniem pracownicy kretynką nie jest jedynym takim zdarzeniem. Według związkowców Balawejder miał już kilka podobnych spraw.
Sytuację możemy oceniać na różne sposoby, ale pamiętajmy, aby powstrzymać się przed własnym osądem do czasu wydania decyzji. Kiedy toczą się takie postępowania, często mamy skłonności, żeby pochopnie oceniać osoby w nie zamieszane. Nie wiemy jednak, jak było naprawdę, więc w kwestii postępowań sądowych zostawmy decyzję sądowi, a w kwestii wniosku związkowców zostawmy decyzję prezydentowi Wrocławia.