Polscy politycy o zamknięciu kopalni Turów
Informowaliśmy niedawno o tym, jakie działania próbuje wymusić na Polsce TSUE w związku z działalnością kopalni Turów. Wiemy, że Czechy wniosły o wyłączenie tej kopalni z użytku, co zaakceptowała Unia. Teraz Bruksela domaga się od nas, abyśmy spełnili te żądania i zamknęli kopalnię. Powodem jest rzekome złe oddziaływanie na grunt po stronie czeskiej, ale cała sprawa brzmi co najmniej podejrzanie.
Czy decyzja TSUE ma jakieś pozytywy?
Polscy politycy różnie reagują na tę decyzję, ale pojawiają się także głosy za. Między innymi słychać jest ze strony Polski 2050, partii Szymona Hołowni.
– Były też takie przypadki, kiedy nakazano zatrzymanie kopalni i elektrowni do momentu rozwiązania problemu. Wydaje się, że to powinno być w interesie Polski (…) Należałoby zadbać o mieszkańców, dobrze się z nimi komunikować, być w zgodzie z Unią Europejską, negocjować z Czechami (…) w tej chwili należałoby wygasić konflikt i dostosować się do prawa – przekonuje Katarzyna Jagiełło, współpracująca z Szymonem Hołownią
Czy takie wytłumaczenie jest przekonujące? Wprawdzie nie dotyczy ono sedna konfliktu, a jedynie relacji międzynarodowych.
Polscy politycy przeciwni zamykaniu kopalni
Zdecydowanie przeciwni akceptacji tej decyzji są posłowanie Konfederacji, którzy dostrzegają jak ważna jest ta kopalni.
– Jako #Konfederacja wzywamy rząd Morawieckiego do uznania wyroku TSUE za nieobowiązujący Rzeczpospolitą Polską oraz do kontynuowania wydobycia węgla i produkcji energii elektrycznej w kopalni oraz elektrowni Turów. Zabezpiecza w prąd ok. 3 miliony Polaków i stanowi 8% mocy w krajowym systemie produkcji energii elektrycznej, a tydzień temu oddano do użytku nowy blok elektrowni za 3,7 miliarda złotych. Fatalna unijna polityka PiS doprowadzi do tego, że pracę straci prawie 15 tysięcy osób – czytamy na oficjalnym profilu facebookowym partii.
Tutaj mamy już jakieś konkretne liczby, tylko czy jesteśmy w stanie przekonać nimi TSUE? Również szef polskiego rządu, Mateusz Morawiecki, nie zgadza się tę decyzję. Przyznał on, że jest ona sprzeczna z zasadami funkcjonowania Unii Europejskiej. Zapewnił, że polski rząd nie będzie podejmował żadnych kroków, które miałaby zagrażać polskiemu bezpieczeństwu energetycznemu.