Polska policja zaczęła współpracować z czeską, gdy okazało się, że pewien przestępca przedostał się przez granice. Mowa o Petrze Krausie, który dokonał morderstwa swojej partnerki. Wiemy także, że miał problemy z hazardem i tego dnia bardzo dużo przegrał. Między innymi podczas gry w pokera postawił swój samochód.
Współpraca czeskich i polskich służb
W próbach złapania czeskiego uciekiniera uczestniczyła nie tylko czeska policja, ale też polska. Ważne było, aby złapać go i zmusić do odpowiedzenia za swoje czyny. Za to, co popełnił, groziła mu bardzo długa odsiadka. Możliwe, że już nawet nigdy nie ujrzałby świata zewnętrznego. Nie udało się jednak schwytać go od razu i konieczne było kontynuowanie procedur.
W pewnym momencie nastąpił dość nieprzyjemny przełom. Było pewne, że 42-latek wydostał się z terytorium Czech. Wtedy właśnie w sprawę zaangażowano polską policję, która podjęła wszystkie niezbędne kroki, aby znaleźć mężczyznę. I udało się to, choć w całkowicie inny sposób niż początkowo zakładano.
Makabryczne znalezisko w hotelu
Okazało się, że Czech przebywa w jednym z hoteli we Wrocławiu. Policja spodziewała się, że gdy uda się go złapać, to mężczyzna stanie w końcu przed sądem, gdy usłyszy stosowny wyrok. Teraz jednak wiemy, że to się nie wydarzy. Okazało się, że mężczyzna nie żyje. W hotelu znaleziono jego zwłoki.