Interwencją Straży Granicznej zakończyła się dla jednego z pasażerów podróż do Bristolu. Lotnisko we Wrocławiu już kilka miesięcy temu, w związku z epidemią koronawirusa, wprowadziło nakaz zakrywania nosa i ust. Niestety, nie wszyscy pasażerowie stosują się do zaleceń. Narażają tym samym zarówno innych podróżujących, pracowników lotniska, jak i personel pokładowy.
Wrocław – przerwana podróż i mandat za brak maseczki
Jak dowiedzieliśmy się od przedstawicieli Straży Granicznej, jeden z pasażerów pojawił się na pokładzie samolotu bez wymaganej maseczki. Na prośbę personelu pokładowego, by zastosował się do obowiązującego nakazu, stanowczo odmówił. Był przy tym agresywny, a w trakcie rozmowy można było wyczuć od pasażera alkohol.
W wyniku niestosownego zachowania mężczyzny oraz zdecydowanej odmowy założenia maseczki ochronnej, poproszono o interwencję funkcjonariuszy Straży Granicznej. Ci natomiast siłą wyprowadzili awanturującego się pasażera na płytę lotniska. Jak się okazuje, przerwana podróż nie była jedyną konsekwencją niewłaściwego zachowania, ponieważ mężczyzna został dodatkowo ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
Aktualnie Polska znajduje się w czerwonej strefie, w związku z czym obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust w przestrzeni publicznej. Lotniska na całym świecie już w marcu, na początku epidemii, wprowadziły stosowne zmiany, które każdy podróżujący musi respektować. W przypadku odmowy założenia maseczki i braku zaświadczenia lekarskiego, które określa przeciwwskazania zdrowotne, personel pokładowy ma prawo odmówić wpuszczenia pasażera na pokład samolotu.
Lotnisko we Wrocławiu nie jest więc wyjątkiem, a nakaz zasłaniania nosa i ust obowiązuje od początku epidemii. W trosce o bezpieczeństwo wszystkich osób przebywających na terenie lotniska oraz na pokładach samolotów, jest rygorystycznie przestrzegane.