Skąd w ogóle w Polsce pojawiła się sieć Best Market? Jej założyciel Serhij Kołesnyk był jednym z wielu imigrantów zarobkowych, którzy w 2016 roku szukali lepszego życia. Uznał, że znaleźć je może w Polsce i tu właśnie zaczął szukać swojego szczęścia.
Miał jednak duże ambicje biznesowe i nie interesowało go bycie zwykłym pracownikiem. Sam chciał być swoim szefem, dlatego wpadł na pomysł, aby założyć sklep. Pomysł szybko nabrał gigantycznych rozmiarów i z pomysłu o sklepie pojawiła się myśl, aby założyć całą sieć.
Wszystko nabrało bardzo poważnego tempa. Powstawał sklep za sklepem, aż trudno było nadążyć. Celem było sprzedawanie ukraińskiego asortymentu.
Czy we Wrocławiu brakuje sklepów?
Czy we Wrocławiu jest wystarczająco dużych sklepów? Tutaj zdania są podzielone. Supermarketów nie brakuje i wszystkie pękają w szwach, zwłaszcza w sobotę. Mimo to trzeba pamiętać, że Wrocław jest bardzo dużym miastem.
Na taką powierzchnie faktycznie supermarketów przypada stosunkowo mało. Wielu mieszkańców musi porządnie nagiąć swój grafik, aby wybrać się do jednego z nich i z sukcesem zrobić zakupy. Postawienie jednego czy dwóch dodatkowych mogłoby mieć pozytywny wpływ na nawyki zakupowe mieszkańcom.
Jest jednak pewien minus takiego rozwiązania. Rozwój bogatych sieci może negatywnie wpłynąć na prosperowanie małych lokalnych sklepów. Zwykły szary przedsiębiorca zawsze przegra z gigantem.
Best Market we Wrocławiu
Sieć dotrze również do stolicy Dolnego Śląska. Już niedługo wrocławianie będą mogli przekonać się na własne oczy, co oferuje Best Market. Oczywiście chęć rozwoju wzięła się z faktu, że w Polsce pojawiła się bardzo duża liczba obywateli Ukrainy.
Dzięki nowym sklepom z ukraińskim asortymentem mają poczuć się bardzie jak u siebie. Brzmi jak bardzo ładna inicjatywa, ale czy nie ma ona drugiego dnia? Niektórzy mogliby pomyśleć, że są to działania, które mają na celu dorobienia się na tragicznej sytuacji Ukraińców.
Wojna ma jednak bardzo mocny wpływ na gospodarkę, którego nie da się przeoczyć. Między wprowadziła ponurą wizję problemów z żywnością na świecie oraz braku dostaw energii. Nie oznacza to jednak, że niektórzy nie mogą na to skorzystać.
Są tacy przedsiębiorcy, dla których sytuacja jest na rękę. Potrafią zaopatrzyć klientów w to, na co akurat mają zapotrzebowanie.