Alarm bombowy w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego
Alarm bombowy postawił na nogi pracowników Urzędu Marszałkowskiego. Oczywiście policja znalazła się na miejscu jak najszybciej, aby przeszukać budynek. Okazało się oczywiście, że było to fałszywe zgłoszenie. Raczej trudno się spodziewać, że któreś z takich zgłoszeń może być prawdziwe, gdyż wywoływanie alarmów jakiś czas temu stało się wręcz modą. Nie słyszeliśmy jeszcze, aby którekolwiek z nich był prawdziwy. Mimo to nie można lekceważyć takiego zagrożenia. Gdyby bombę naprawdę ktoś podłożył, to wielu ludzi mogłoby stracić życie. Choćby z tego powodu taką informację trzeba traktować poważnie.
Urzędnicy mogli na szczęście wrócić do pracy już po południu. Ci, którzy słyszeli o takich sytuacjach wcześniej, na pewno nie przejęli się tym tak bardzo. Ale jednak wciąż wielu ludzi może się naprawdę najeść strachu w takiej sytuacji. Zanim zabawimy się w fałszywe alarmy, lepiej pomyśleć o konsekwencjach naszego zachowania. Osoba za słabym sercem na przykład mogłaby dostać zawału i odejść z tego świata. A wszystko to przez jeden „niewinny” żarcik.
Alarm bombowy – na szczęście fałszywy
Osobną kwestią jest to, że w takich budynkach jak Urząd Marszałkowski, przechowuje się wiele ważnych dokumentów. Wysadzenie budynku wiele by namieszało w biurokracji. Niektórym mogłoby się wydawać, że to dobrze, bo biurokracji nikt nie lubi. A jednak takie nagłe zaburzenie jej nie przyniosłoby żadnego dobrego skutku.
Zgodnie z procedurami zarządzono ewakuację wszystkich pracowników urzędu i natychmiast poinformowano służby. Policja sprawdza budynek i ustala nadawcę wiadomości – informuje Michał Nowakowski, rzecznik prasowy marszałka województwa dolnośląskiego. Poinformował on także, że e-mail z fałszywą informacją dotarł przed godziną dziesiątą rano.
Czy fałszywe alarmy to nowa głupia moda?
Już od kilku lat możemy słyszeć o częstych fałszywych alarmach bombowych. Żartownisie dzwonią lub wysyłają maila o tym, że w danym miejscu może być bomba. Miało to miejsce wielokrotnie w polskich miastach takich jak Rzeszów, Katowice czy właśnie Wrocław. Zwykle dotyczy to takich miejsc jak poczta, szkoła czy właśnie urząd. Jaki cel ma takie zachowanie? Trudno powiedzieć, choć może to być bardzo ciekawy pomysł na pracę magisterską dla młodego psychologa lub socjologa. Być może chodzi po prostu o wywołanie paniki. Raczej wątpliwe jest, żeby ktoś celowo w ten sposób chciał zaszkodzić komuś. Nawet jeśli ktoś nie lubi władzy ani „systemu”, to zaburzenie pracy Urzędu Marszałkowskiego w niczym nie pomoże, a jedynie zaszkodzi. Trudno więc dopatrzeć się jakichkolwiek szlachetnych pobudek, które usprawiedliwiałyby takie głupie zachowanie.
Nic nowego, dzieciarnia się bawi i potem czytamy o tym na portalach…