Wrocławski ratusz znów znalazł się na celowniku skandali, tym razem o tonacji seksualnej, co niekorzystnie wpływa na wizerunek zarówno urzędu miejskiego, jak i prezydenta miasta. Nie ma jednak jasności, kto poza bezpośrednimi uczestnikami znał szczegóły tych kontrowersji, a władze miasta unikają wyjaśnień. Wynika to z rosnącego niezadowolenia części pracowników urzędu, co skłoniło ich do ujawnienia tej bulwersującej sytuacji mediom.
Pracownica urzędu miasta we Wrocławiu filmowała sceny o charakterze pornograficznym w jednym z biur magistratu. Skandal erotyczny odbił się głośnym echem wśród mieszkańców.
Pozaoficjalne doniesienia sugerują, że wielu pracowników urzędu jest zmęczonych obecną atmosferą i koniecznością odpowiadania za skandale.
„Zatrudnienie w urzędzie miejskim we Wrocławiu powinno być powodem do dumy, doceniania i budowania społecznego szacunku. Pracownicy powinni otrzymywać godziwe wynagrodzenie, a ich rola w społeczeństwie powinna być odpowiednio ceniona. Niestety, dochodzą do nas niepokojące wieści, że standard pracy w urzędzie zdecydowanie się obniżył. Te sygnały wysyłają nam zwykli pracownicy, którzy utracili motywację do wykonywania swoich obowiązków. Zgubili wiarę w procedury, które powinny być podstawą funkcjonowania urzędu. Tracą przekonanie, że ścieżki awansu są jasno określone, a płace są sprawiedliwe”, mówi Piotr Uhle, lider klubu Nowa.PL w radzie miejskiej.
Ponadto zaznacza, że pracownicy urzędu zamiast zdobywać zaufanie i szacunek mieszkańców, muszą stale tłumaczyć się z kolejnych afer.