Wczesnym niedzielnym rankiem 30 czerwca, rozległy się alarmujące dźwięki syren strażackich w okolicach dworca Świebodzkiego we Wrocławiu. Miejsce popularne z powodu organizowanego tam targowiska, stało się areną groźnego pożaru. Od godziny 9:00 dostrzegalne były buchające czarne chmury dymu, które można było obserwować nawet z daleka. Cztery jednostki straży pożarnej zostały natychmiast skierowane na miejsce zdarzenia.
Z informacji, które uzyskaliśmy od dyżurnego strażaka z wrocławskiej jednostki, wynika, że zgłoszenie o wybuchu ognia wpłynęło o 9:26. Epicentrum pożaru znajdowało się na obrzeżach miejscowego targowiska, w sektorze przeznaczonym do sprzedaży mebli. Ze strachu przed rozprzestrzeniającymi się płomieniami, sprzedawcy w panice przenosili swoje towar na bezpieczne odległości.
Nasz rozmówca z ośrodka straży pożarnej poinformował nas, że zarzewie ognia narodziło się wśród starych mebli i śmieci. Płomienie opanowały pustostan, gdzie doszło do zapalenia ściany elewacyjnej oraz fragmentu dachu.
Na szczęście, dzięki skoordynowanej pracy straży pożarnej, sytuacja została opanowana i płomienie nie rozprzestrzeniły się na większy obszar. Około 11:40 nadal trwały jednak prace związane z dogaszaniem pożaru przez cztery ekipy strażaków. Tyle jednostek było koniecznych do utrzymania ciągłości dostaw wody niezbędnej do gaszenia płomieni. Na liście strat nie figuruje żadna osoba poszkodowana.
Według relacji świadków, to już drugi raz gdy miejsce to pada ofiarą ognia. Wskazują oni, że jednym z potencjalnych źródeł zagrożenia były przechowywane tam drewniane skrzynki po owocach, które cechują się łatwopalnością – informuje jeden z nich.